0
Godlik 26 października 2019 20:18
12_10.jpg



12_11.jpg



12_12.jpg



12_13.jpg



12_14.jpg



12_15.jpg



DZIEŃ 13

Ten dzień to głównie jazda samochodem, więc i fotki takie sobie (ale widoki były zacne). Żeby dojechać do San Francisco, trzeba przeprawić się przez pasmo Sierra Nevada. Nie jest to takie proste, bo góry spore (do 4,5 tys. mnpm). Dróg jest kilka, ale Amerykanie nie bawią się w odśnieżanie zimą, więc większość jest zamknięta i musieliśmy jechać naokoło. Aha, zima oznacza to, że ostatnie otwierają w okolicach czerwca-lipca (poważnie! jest tyle śniegu). Po drodze w ekspresowym tempie 'zaliczyliśmy' jezioro Tahoe, a na koniec utknęliśmy w gigantycznym korku do wjazdu do San Francisco. Wjazd jest płatny, więc na bramkach jest gęsto.
Na koniec dnia szybka wycieczka na Golden Gate Bridge i chwila na nocne poszlajanie się po mieście. Tu spędzimy dwie noce

13_01.jpg



13_02.jpg



13_03.jpg



13_04.jpg



13_05.jpg



13_06.jpg



13_07.jpg



13_08.jpg



13_09.jpg



13_10.jpg



13_11.jpg



13_12.jpg



13_13.jpg



13_14.jpg

DZIEŃ 14

San Francisco. Gdzie się nie obrócić to albo z góry albo pod górę. Zapach miasta portowego też nie należy do przyjemnych. Mało zieleni, dużo turystów.
Zachwycają strome uliczki pełne kolorowych kamienic. I uwaga, to nie dwie ulice, całe miasto jest takie. Po kilku godzinach człowiek się orientuje ze robienie zdjęć każdemu budynkowi jest bez sensu, bo trzeba by obfotografować całe miasto... Warto się zapuścić dalej od Centrum, niestety mieliśmy za mało czasu aby poszperać głębiej

Jedną z największych atrakcji jest system kolejki - San Francisco Cable Car. To ostatni działający na świecie system ręcznie sterowanej kolejki linowej.


14_01.jpg


Tłumy fotografujące chyba najsłynniejszą ulicę w SF...

14_02.jpg



14_03.jpg


...Lombard Street

14_04.jpg



14_05.jpg



14_06.jpg



14_07.jpg



14_08.jpg



14_09.jpg



14_10.jpg



14_11.jpg



14_12.jpg



14_13.jpg



14_14.jpg



14_15.jpg



14_16.jpg



14_17.jpg



14_18.jpg



14_19.jpg



14_20.jpg



14_21.jpg



14_22.jpg



14_23.jpg



14_24.jpg



14_25.jpg



DZIEŃ 15

Jako że byliśmy w okolicy, zaczęliśmy od zwiedzenia kilku małych firemek w sąsiedztwie.
Mega nam się podobała siedziba Google. Kolorowo, przyjaźnie i jakoś tak... hmmm domowo. Wielki campus, wiele niskich, kameralnych budynków. Parki, ławki, rowery. Tak, tak... wiem... tez pewnie pracują ;)
Niestety jak nam wytłumaczyła bardzo sympatyczna pani z ochrony, rowery są do dyspozycji tylko pracowników i musieliśmy dalej zwiedzać pieszo. Ale co się najeździliśmy wcześniej, to nasze.
W Facebooku trafiliśmy na piknik rodzinny, wiec w ogóle nie dało się zbliżyć do budynków bez identyfikatorów. Tłumy rodzin z dziećmi... Najbardziej oficjalną ma siedzibę Apple (to było w 2017, teraz mają nową, dużo fajniejszą – Apple Park). Na miejscu oczywiście działający w niedziele Apple Store.

No a potem po raz pierwszy nasz misterny plan się sypnął. Miał być całodniowy przejazd wzdłuż HWY1, California State Route 1, czyli najsłynniejszej drogi w Kalifornii, biegnącej wzdłuż wybrzeża Oceanu Spokojnego. Droga wzdłuż Pacyfiku okazała się być zamknięta z powodu zawalenia się mostu. Dowiedzieliśmy się o tym, skutecznie ignorując wcześniejsze tablice z napisem Road closed (no bo jak może być closed...). Tyle tylko, że nie da się objechać, bo to jedyna droga tą stroną gór, trzeba wracać i wbijać na autostradę, z której już widoków na Pacyfik nijak nie ma... Byliśmy nie tylko w plecy krajobrazy, ale też kilka godzin jazdy. Rzutem na taśmę wbiliśmy się nad ocean tuż przed zachodem słońca, złapaliśmy porcje fish and chips i już w zupełnych ciemnościach jechaliśmy dalej nad oceanem.

Ale! Chwilę wcześniej mieliśmy kolejny przykład na to, że fajne rzeczy zdarzają się przypadkiem. Zamknięta droga, stracony czas i kilometry (albo lepiej mile...). Zmieniamy trasę, wleczemy się pośrodku niczego z oszałamiającą prędkością 90 km/h. Kątem oka widzę niepozorny drogowskaz 'Laguna Seca'. Odpowiednia klapka w mózgu otworzyła mi się dopiero po dalszych 2-3 km jazdy... WRACAMY!!!
No i trafiliśmy do raju...
Co prawda tuż przed zamknięciem, ale i tak zdążyłem się nasłuchać i napatrzeć. Tylko z wrażenia mam mało zdjęć. Wjazd na sam tor za free (chyba jest jakaś dobrowolna drobna opłata), tylko trzeba podpisać jakieś kwitki o odpowiedzialności, itp. i można śmigać. Nie zdecydowałem się jednak. Nasze XC60 ewidentnie tam nie pasowało. No i chyba ubezpieczenie z wypożyczalni nie uwzględniało szkód na torach :)


15_01.JPG



15_02.JPG



15_03.JPG



15_04.JPG



15_05.JPG




Dodaj Komentarz

Komentarze (7)

tropikey 29 października 2019 22:14 Odpowiedz
Nigdy bym się nie spodziewał, że Andy Warhol tak się dobrze zgra z Biedrą :DChoć na gondoli wyglądałoby to jeszcze lepiej.Świetna relacja! Mogę zapytać (bo albo nie ma o tym mowy, albo ślepy już całkiem jestem), w jakim miesiącu tam byliście? Wysłane z mojego CLT-L29 przy użyciu Tapatalka
godlik 29 października 2019 22:20 Odpowiedz
tropikey napisał:Nigdy bym się nie spodziewał, że Andy Warhol tak się dobrze zgra z Biedrą :DChoć na gondoli wyglądałoby to jeszcze lepiej.Świetna relacja! Mogę zapytać (bo albo nie ma o tym mowy, albo ślepy już całkiem jestem), w jakim miesiącu tam byliście? Wysłane z mojego CLT-L29 przy użyciu TapatalkaDziękuję.Kwiecień/Maj (dokładnie: 15/04 - 2/05) Wysłane z mojego SM-G930F przy użyciu Tapatalka
pietrucha 31 października 2019 00:22 Odpowiedz
Fenomenalne zdjęcia :) Super, że zeszliście w dół Canyon de Chelly, i że w ogóle tam byliście - to miejsce, tak jak i Twoja relacja, zasługuje na większy rozgłos. Fotki z White Pocket, również są bardzo wartościowe.
88309 4 listopada 2019 23:02 Odpowiedz
Chętnie poczekamy na relację z tych miejsc. Florydy może jest sporo, ale kolejnych stanów jak na lekarstwo... :)
pietrucha 5 listopada 2019 10:53 Odpowiedz
Godlik napisał:PS. Długo nie wytrzymaliśmy i już po kilkunastu miesiącach wróciliśmy do USA. Tym razem od Florydy, poprzez Luizjanę, Missisipi, Tennessee, Kentucky, Indianę, do Illinois. Chyba trzeba to spisać :)Dokładnie tak, pisz! Będziemy czekać :)
bubu69 10 grudnia 2019 17:56 Odpowiedz
Bardzo fajna, przystępna relacja :), a przede wszystkim piękne zdjęcia :)!!! No i dodatkowo odwiedziliście kolejne, nowe miejsca, w których nie wszyscy byli! Czekamy na kolejną relację ze środka USA :)
godlik 10 grudnia 2019 21:09 Odpowiedz
Dziękuję.Kolejna relacja (jeszcze nie skończona) jest tutaj:viewtopic.php?p=1269742#p1269742