0
Godlik 26 października 2019 20:18
02_32.jpg



02_33.jpg



02_34.jpg



02_35.jpg



02_36.jpg



02_37.jpg



02_38.jpg



02_39.jpg



02_40.jpg



DZIEŃ 3
Dzień 3 w całości przeznaczyliśmy na Wielki Kanion od strony południowej (South Rim). Od tej strony ogląda go podobno 90% wszystkich odwiedzających.
Z Flagstaff wyjechaliśmy dość wcześnie rano, mimo to na bramkach były już spore kolejki. A przed parkingami wielkie tablice ostrzegawcze, żeby jechać dalej, szukać innego parkingu bo już nie ma miejsc.
Oczywiście je zignorowaliśmy i jak się okazało, całkiem słusznie, bo spokojnie można było znaleźć miejsce (Amerykanie są po tym względem dość ostrożni i robią wszystko żeby się nie stresować szukaniem miejsca, więc dość wcześnie stawiają tego typu ostrzeżenia – „po polsku” oznacza to tylko tyle, żeby śmiało jechać i się nie przejmować, bo na pewno jest jeszcze kupa miejsc).
Sam Kanion jest gigantyczny i żadne zdjęcia tego nie oddadzą. No ale... (zawsze jest jakieś ale) jak już się odwrócisz od tej wielkiej dziury w ziemi, to czujesz się jak na Krupówkach... Niestety. Tłumy, tłumy i jeszcze raz tłumy. Straszny odpust.
Z Grand Canyon Visitor Center można wybrać się na dłuższy spacer wzdłuż kanionu, do bardziej oddalonych punktów widokowych kursuje bezpłatny shuttle bus.

03_01.JPG



03_12.JPG



03_02.JPG



03_03.JPG



03_04.JPG



03_05.JPG



03_06.JPG



03_07.JPG



03_08.JPG



03_09.JPG



03_10.JPG



03_11.JPG



DZIEŃ 4
Z samego rana pojechaliśmy z Flagstaff do Sedony. To przepiękne miasteczko, fantastycznie położone, otoczone górami (Red Rocks). Jak głoszą plotki, jest to też ulubione miejsce wielu amerykańskich celebrytów, którzy mają tam swoje posiadłości.
Zrobiliśmy sobie mały 'hiking' na formację skalną zwaną 'Devil’s Bridge' (ciekawy twór, ale nie polecam dla osób mających lęk wysokości).
W samej Sedonie trafiliśmy też do wspaniałej meksykańskiej knajpki, która z zewnątrz wyglądała niepozornie, ale kompletnie zaskoczyła nas swoimi potrawami.
No a na koniec dnia kiczowaty zachód słońca nad miastem, wraz z kilkoma setkami innych turystów

04_01.jpg



04_02.jpg



04_03.jpg



04_04.jpg



04_05.jpg



04_07.jpg



04_08.jpg



04_09.jpg



DZIEŃ 5
Kolejne kilometry po Arizonie - wyjątkowo biednie, ludzie mieszkają tu na środku niczego w jakichś rozwalających się barakach, albo przyczepach. Na podwórkach i drogach same pickupy. Przeczytałem, że najlepiej sprzedającym się samochodem w USA jest Ford serii F, i tutaj to widać... Jest wszędzie, również w popularnej wersji Heavy Duty i z silnikami 5.7, 6.2 i 6.7...

Wjeżdżamy na terytorium Indian Navaho i odwiedzamy Kanion de Chelly (prawidłowa wymowa to 'de szej'). Przepiękny.
Jest zupełnie inny niż Grand Canyon... Nie taki monumentalny, nie przytłaczający... Kameralny, cichy a jednak pełen życia. Do tego zielony na dole. Całym terenem władają Nawahowie (Navajo), największe plemię indiańskie Ameryki północnej. To historycznie ich kraina, ale i dziś poza turystami prawie nie ma tu białych. W dole kanionu do dziś mają domy i wypasają bydło i konie. Kanion można objechać i oglądać z góry, ale można też zejść do środka w jednym z punktów. Naprawdę robi duże wrażenie.

Na nocleg dojeżdżamy do Kayenty - i tam duże zaskoczenie - Indianie nie sprzedają alkoholu, nigdzie. Stacje, sklepy, restauracje - nie ma. 'No beer in town', słyszę. I po ciężkim, gorącym dniu, marzenie o zimnym browarku niestety zostaje niespełnione :)

05_01.jpg



05_02.jpg



05_03.jpg



05_04.jpg



05_05.jpg



05_06.jpg



05_07.jpg



05_08.jpg



05_09.jpg



05_10.jpg



05_11.jpg



05_12.jpg



05_13.jpg



05_14.jpg



05_15.jpg



DZIEŃ 6
Kolejny dzień zaczęliśmy od śniadania z maszyny do wypieku pancakes ('Just press OK') i udaliśmy się w kierunku Utah.
Po drodze znana chyba wszystkim z filmów Monument Valley. W całości na ziemi Indian Navajo. Teren zwiedza się samochodem, po uiszczeniu odpowiedniej opłaty (nie działa tu Annual Pass), jest przygotowana 17-milowa pętla widokowa. W ogóle większość parków narodowych zwiedza się samochodem podjeżdżając pod kolejne punkty. Z bardzo prostego powodu - parki są po prostu gigantyczne i nie ma innej możliwości.
Tuż za doliną obowiązkowy przystanek na Forrest Gump Point (na pewno pamiętacie ten kadr), a na koniec jeszcze śmieszna piramidka z kamieni, którą ktoś kiedyś nazwał Mexican Hat.

Kolejny przystanek - Moab

06_00.jpg



06_01.jpg



06_02.jpg


Od lewej: West Mitten Bute, East Mitten Bute i Merrick Bute

06_03.jpg



06_04.jpg



06_05.jpg




Dodaj Komentarz

Komentarze (7)

tropikey 29 października 2019 22:14 Odpowiedz
Nigdy bym się nie spodziewał, że Andy Warhol tak się dobrze zgra z Biedrą :DChoć na gondoli wyglądałoby to jeszcze lepiej.Świetna relacja! Mogę zapytać (bo albo nie ma o tym mowy, albo ślepy już całkiem jestem), w jakim miesiącu tam byliście? Wysłane z mojego CLT-L29 przy użyciu Tapatalka
godlik 29 października 2019 22:20 Odpowiedz
tropikey napisał:Nigdy bym się nie spodziewał, że Andy Warhol tak się dobrze zgra z Biedrą :DChoć na gondoli wyglądałoby to jeszcze lepiej.Świetna relacja! Mogę zapytać (bo albo nie ma o tym mowy, albo ślepy już całkiem jestem), w jakim miesiącu tam byliście? Wysłane z mojego CLT-L29 przy użyciu TapatalkaDziękuję.Kwiecień/Maj (dokładnie: 15/04 - 2/05) Wysłane z mojego SM-G930F przy użyciu Tapatalka
pietrucha 31 października 2019 00:22 Odpowiedz
Fenomenalne zdjęcia :) Super, że zeszliście w dół Canyon de Chelly, i że w ogóle tam byliście - to miejsce, tak jak i Twoja relacja, zasługuje na większy rozgłos. Fotki z White Pocket, również są bardzo wartościowe.
88309 4 listopada 2019 23:02 Odpowiedz
Chętnie poczekamy na relację z tych miejsc. Florydy może jest sporo, ale kolejnych stanów jak na lekarstwo... :)
pietrucha 5 listopada 2019 10:53 Odpowiedz
Godlik napisał:PS. Długo nie wytrzymaliśmy i już po kilkunastu miesiącach wróciliśmy do USA. Tym razem od Florydy, poprzez Luizjanę, Missisipi, Tennessee, Kentucky, Indianę, do Illinois. Chyba trzeba to spisać :)Dokładnie tak, pisz! Będziemy czekać :)
bubu69 10 grudnia 2019 17:56 Odpowiedz
Bardzo fajna, przystępna relacja :), a przede wszystkim piękne zdjęcia :)!!! No i dodatkowo odwiedziliście kolejne, nowe miejsca, w których nie wszyscy byli! Czekamy na kolejną relację ze środka USA :)
godlik 10 grudnia 2019 21:09 Odpowiedz
Dziękuję.Kolejna relacja (jeszcze nie skończona) jest tutaj:viewtopic.php?p=1269742#p1269742