Memphis. Przez chwilę myśleliśmy, żeby nie zajeżdżać do Memphis... Bo punktem wycieczki w tym miejscu miało być wyłącznie Graceland (ale o tym w kolejnym odcinku). Jak dobrze, że zmieniliśmy plany... Memphis jest cudowne. Jedna mała uliczka, która stanowi historyczną część miasta, jest przesiąknięta bluesem. Do tego, w przeciwieństwie do Nowego Orleanu, jest czysto i kulturalnie. Na Beale Street wszystko jest historyczne, nawet burgery które tam zjedliśmy, podawane są od 1912 roku! Lekko historyczne jest też towarzystwo przybywające do Memphis... ?. Jeśli blues nie przetrwa w kolejnych pokoleniach, to słabo widzę przyszłość Beale Street...
-- 07 Mar 2020 22:08 --
Król. Ikona. Elvis Presley. Przed Elvisem nie było niczego - powiedział John Lennon. Wejście do jego domu, nawet jeśli nie jest się wyznawcą, to jednak przeżycie. Graceland jest drugim, najczęściej odwiedzanym domem w Ameryce. Pierwszym jest Biały Dom. Wśród odwiedzający w większości pokolenie Elvisa, staruszkowie z laską albo babcie na wózkach inwalidzkich. To też trochę wzruszające.
„Atrakcją” wycieczki miały być aligatory. Owszem były, ale to lekka ściema pod turystów i moim zdaniem zwykłe męczenie zwierząt. Otóż tak je za każdym razem szprycują cukrem (podczas naszej wycieczki poszły 2 wielkie paczki pianek…), że zwierzęta jak tylko widzą łódź, same podpływają. Amerykanie nie tylko sami się fatalnie żywią, ale też uzależniają od cukru aligatory…Hej, co to za miejsce? wygląda dużo ciekawiej niż Brazoria, do której my trafiliśmy
Czym bardziej oglądam te zdjęcia jak inne relacje z USA tymbardziej jestem napalony jak dzik na żołędzie by w końcu spełnić marzenia i tam polecieć. Czekam na dalszą część relacji z wyprawy, jak i liczę też na chociaż małe podsumowanie kosztów.
Bardzo ciekawy ten Nowy Orlean, takie zupełnie coś innego
:), oczywiście fotki świetne! Zatoka Meksykańska przepiękna, wyspa Amelia cudo! No i moczary w Luizjanie też niczego sobie
;)! Mógłbyś wrzucić czasem jakąś mapkę? Przydałaby się tak poglądowo, które miejsca dokładnie odwiedziłeś
:P. Czekam na kolejne wpisy
:)!
Ale czad
:)! Dzięki, że piszesz relację, bo odwiedzacie same ciekawe miejsca, o których rzadko ktoś pisze - od razu mam ochotę tam jechać
:). No i oczywiście cały czas świetne zdjęcia
;)! Czekam na więcej!
Halo Halo!! Czytam ponownie relację, a tu nagle koniec
:P - gdzie dalsza część? Człowiek by chciał pojechać tymi samymi śladami, ale nie wie gdzie dalej
:P. Wzywam autora do dokończenia relacji
;)
Świetna relacja. Opis zdjęcia wszystko z górnej półki
:)Bardzo lubiłem przebywać w barach bo...ludzie siedzący obok Ciebie zaczynają rozmawiać, konwersować z Tobą. Nie raz postawili alkohol
:)Miło.
-- 07 Mar 2020 21:57 --
Memphis. Przez chwilę myśleliśmy, żeby nie zajeżdżać do Memphis... Bo punktem wycieczki w tym miejscu miało być wyłącznie Graceland (ale o tym w kolejnym odcinku).
Jak dobrze, że zmieniliśmy plany... Memphis jest cudowne. Jedna mała uliczka, która stanowi historyczną część miasta, jest przesiąknięta bluesem. Do tego, w przeciwieństwie do Nowego Orleanu, jest czysto i kulturalnie. Na Beale Street wszystko jest historyczne, nawet burgery które tam zjedliśmy, podawane są od 1912 roku! Lekko historyczne jest też towarzystwo przybywające do Memphis... ?. Jeśli blues nie przetrwa w kolejnych pokoleniach, to słabo widzę przyszłość Beale Street...
-- 07 Mar 2020 22:08 --
Król. Ikona. Elvis Presley. Przed Elvisem nie było niczego - powiedział John Lennon.
Wejście do jego domu, nawet jeśli nie jest się wyznawcą, to jednak przeżycie. Graceland jest drugim, najczęściej odwiedzanym domem w Ameryce. Pierwszym jest Biały Dom. Wśród odwiedzający w większości pokolenie Elvisa, staruszkowie z laską albo babcie na wózkach inwalidzkich. To też trochę wzruszające.